Zwardoń k/Żywca, 25-27 listopada 2011r.
Już od przeszło 8 lat Koło Naukowe Geodetów UR rokrocznie organizuje Ogólnopolski Rajd Geodetów. Ze względu na życzliwość naszych kolegów i koleżanek z "sąsiedniej" uczelni także i w tym roku członkowie KNG „Dahlta” mogli uczestniczyć w tym wydarzeniu.
W tym roku Rajd zawitał od schroniska "Chatka Skalanka" w Zwardoniu k/Żywca, a uczestniczyło w nim, razem z 16 osobową ekipą z AGH około 50 osób. Przygoda rozpoczęła się w piątek koło południa, kiedy to wyruszyliśmy autokarem z Krakowa do stacji PKP w Zwardoniu skąd już pieszo musieliśmy dojść do chatki noclegowej. Zadania nie ułatwiała nam pogoda – pojawiły się pierwsze (i ostatnie w tym roku ;P) oznaki zimy, a poza tym dzień uległ już skróceniu, więc końcówkę trasy pokonywaliśmy już w ciemnościach, jednak nawet to nam nie przeszkodziło. Wszyscy dotarliśmy cało na miejsce, żeby rozpocząć integrację przy akompaniamencie gitary i geodezyjnych, ale nie tylko, pieśni.
Drugiego dnia mogliśmy podziwiać uroki Beskidu Żywieckiego, a to dzięki temu, że schronisko, w którym się zakwaterowaliśmy, położone jest zaraz pod szczytem Skalanki (867m n.p.m) na jej południowo-wschodnim zboczu skąd rozciąga się widok na przełęcz Graniczne w tzw. Worku Raczańskim przy czerwonym szlaku ze Zwardonia na Wielka Raczę.
Przede wszystkim jednak dzień ten przeznaczony był na przez wszystkich wyczekiwaną Geoolimpiadę, którą znowu z powodzeniem zorganizowały nasze kołowe koleżanki: Agata Kiełb i Monika Jarosz. Zabawa była niesamowita. Jak się okazało sprzęty na co dzień wykorzystywane przez nas przy pomiarach, mogą być użyte w bardzo ciekawy i oryginalny sposób. Konkurencji było kilka: bieg ze statywami, rzut żabką, przejście pod tyczką, "niwelacja" precyzyjna, pomiar bez użycia przymiaru (okazało się, że "żywy" przymiar i sprawne oko Geodety może mieć dokładność nawet +- 4mm) i finałowe geokalambury, gdzie trzeba było się wykazać niekiedy ogromną pomysłowością.
Pierwsze miejsce zdobyła drużyna "Tępe Strzały" mająca w swym składzie aż 4 członków naszego Koła! W skład zwycięskiej drużyny weszli: Łukasz Parkitny, Michał Buczek, Paulina Miszczyszyn, Łukasz Mirus oraz Adam Bednarczyk ps. "Bondziorno", którym serdecznie gratulujemy. Jednak ze względu na wspaniałe nagrody to wszystkie drużyny (o równie oryginalnych nazwach np. „Ladies bez Gentelmen”, „Kokslokomotywa”) okazały się zwycięzcami. Po ciężkich zmaganiach, w ramach kolacji, miało miejsce ognisko, przy którym można było pojeść, pośpiewać, a nawet potańczyć.
Cały weekend pełen był dobrej zabawy, żartów, śpiewów i wszystkich tych aktywności, które sprzyjają integracji. I choć wodę, tę do picia i tę gospodarczą musieliśmy sobie przynieść, czasami brakowało prądu, a ogrzewaniem musieliśmy się zająć sami to i tak nie trudno było nam się zaaklimatyzować i stworzyć niesamowitą atmosferę, która na długie lata zapadnie nam w pamięci.
Karolina Materek